Ewakuacja z Synkretu
- Utworzono: środa, 03, kwiecień 2013 09:58
Mówi się, że kapitan ze statku ucieka ostatni. Chociaż to oczywiście powiedzenie stare jak świat, to wydaje się, że powinno być nadal aktualne. Niedawno rynek NewConnect obiegła informacja o upadłości notowanej na nim Synkret S.A. Wczoraj, tuż przed końcem notowań Spółka poinformowała o rezygnacji jej prezesa.
Rezygnacja Mateusza Ludwina z fotela prezesa zarządu upadającej firmy obowiązuje od dnia 29 marca br. a Ludwin złożył ją Spółce wczoraj.
Na początku marca Sąd Rejonowy w Katowicach – Wschód postanowił o ogłoszeniu upadłości Emitenta, co ważne, z możliwością zawarcia układu. Właśnie o taką „ścieżkę” upadłości pod koniec listopada ubiegłego roku wnioskowały władze Synkretu, motywując wniosek m.in. posiadaniem dużego majątku oraz faktem, iż istnienie Spółki pozwoli zaspokoić wierzycieli w dużo większym stopniu aniżeli jej całkowita likwidacja. Jak widać, sąd przychylił się do prośby tej budowlanej Spółki.
Emitent zadebiutował na NewConnect 29 listopada 2011 roku, pozyskując wówczas około 1 mln zł, które przeznaczono m.in. na zwiększenie kapitału obrotowego na pozyskanie kolejnych projektów i poszerzonie zakresu działalności. Spółka zrealizowała prognozy na 2011 rok i zamknęła ten okres z kwotą 1,8 mln zł zysku netto i niemal 60 mln zł przychodów ze sprzedaży. Kiedy Emitent planował wypłacić dywidendę za 2010 rok i lata ubiegłe, najpierw postanowił o przesunięciu terminu wypłaty z 20 grudnia 2011 na 30 czerwca 2012, a później na 30 marca 2013 r. Ostatnia decyzja o przesunięciu daty, miała pozwolić Przedsiębiorstwu na zwiększenie zaangażowania w nowe kontrakty oraz inwestycje.
Jeszcze w raporcie za drugi kwartał 2012 roku nic nie sugerowało zbliżających się problemów. Dość powiedzieć, że w okresie kwietnia, maja i czerwca Spółka wykazała jeszcze ponad 605 tys. zł czystego zysku. Również pomyślnie przebiegała realizacja kontraktów i nic nie wskazywało na to, że kłopoty dopiero nadejdą.
Wyniki za trzeci trymestr mogły jednak przyprawić inwestorów o palpitacje serca. Tylko w przeciągu analizowanego okresu Synkret poniósł ponad 5 mln zł straty netto, chociaż obroty stopniały już w mniejszym stopniu (do 15,6 mln zł wobec 19,8 mln zł rok wcześniej). Już wówczas wykazano jednak wzrost krótkoterminowych zobowiązań przy jednoczesnym spadku należności. Kotwicą dla wyników okazał się znaczny spadek marż na realizacji dwóch kontraktów i niższy poziom sprzedaży. Co gorsza, Spółka musiała zwrócić kredyty krótkoterminowe w kwocie 6 mln zł w rezultacie czego, znacznemu pogorszeniu uległa jej płynność.
Kilkanaście dni później gotowy był już wniosek o upadłość układową. Na początku lutego tego roku Emitent odwołał prognozy finansowe na 2012 rok w związku ze „znaczącym pogorszeniem sytuacji finansowej w III kwartale 2012 r.”. Przypomnijmy, że Synkret planował uzyskanie 60 mln zł obrotów i 3 mln zł zysku netto.
Czwarty kwartał pokazał, że sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu. Przychody stopniały do 4,668 mln zł, podczas gdy dwanaście miesięcy wcześniej na tej pozycji Synkret wykazywał jeszcze ponad 21 mln zł. Strata netto sięgnęła 8,7 mln zł, co w całym roku dało wynik netto na poziomie -13,222 mln zł (chociaż trzeba pamiętać, że nie są to dane badane przez biegłego rewidenta).
Jak widać Spółka, której wyniki były bardzo przyzwoite, dosłownie w ciągu jednego kwartału zmuszona była do złożenia wniosku o upadłość układową. Nie znając kulisów odejścia prezesa, można mieć tylko nadzieję, że jej działalność uda się właścicielom uratować.
Reklama AEC
Reklama NEWWEB
- Obroty
- *
- Wzrosty
- Spadki