Pośrednictwo finansowe wraca do łask?
- Utworzono: piątek, 30, maj 2014 06:04
Akcje Finhouse S.A. na początku tego roku pojawiły się na nowych historycznych dołkach. Teraz jednak wykres istotnie wzrósł. Czy wraz z tą zmianą poprawiła się również sytuacja Spółki?
Finhouse S.A. to podmiot, którego działalność opiera się przede wszystkim o rynek pośrednictwa finansowego, głównie o segment związany ze sprzedażą kredytów hipotecznych. Emitent dostarcza autorskie rozwiązania informatyczne oraz usługi niezbędne do sprzedaży kredytów hipotecznych podmiotom zajmującym się ich sprzedażą – pośrednikom finansowym, deweloperom, agencjom nieruchomości oraz bankom. Produkty te oferowane są jako produkt pod nazwą „Platforma Hipoteczna”.
W portfolio Finhouse znajdziemy także produkt o nazwie „Platforma Kredytowa” – jest on skierowany do osób korzystających z „Platformy Hipotecznej”. Jego główną funkcją jest umożliwienie sprzedaży kredytów hipotecznych za pośrednictwem Spółki, na podstawie umów agencyjnych – brokerskich. Firma posiada także portal kredytowy – doradcahiptoeczny.pl.
Spółka funkcjonuje na rynku od 2004 roku. Wówczas powstała bowiem firma „Finhouse Dominika Luterek”, która od połowy 2006 trudniła się doradztwem i pośrednictwem finansowym – głównie sprzedażą kredytów hipotecznych. Druga część 2006 roku upłynęła już pod znakiem stworzenia projektu systemu informatycznego, a konkretnie wyszukiwarki kredytów hipotecznych.
2007 rok to już ukończenie prac nad pierwszą wersją Systemu Obsługi Kredytów Hipotecznych, który pozwalał na weryfikację dostępności ofert kredytowych dziewięciu banków. W lipcu tamtego roku podpisano już pierwszą umowę licencyjną z pośrednikiem finansowym (do końca roku udało się jeszcze pozyskać dwóch kontrahentów).
W 2008 roku zdecydowano m.in. o rozbudowie własnego systemu o dedykowane dla pośredników finansowych moduły do zarządzania relacjami z klientami. Wówczas uruchomiono także portal kredytowy doradcahipoteczny.pl. Już w 2009 roku kompletny system Spółki wdrożono w firmie Goldenegg. Był to jednak dość trudny okres z uwagi na panujący kryzys finansowy. Wtedy Emitent skupił się zatem na rozwoju swych systemów i wdrożeniu nowych funkcjonalności.
Bardzo ważnym wydarzeniem w historii Finhouse było podpisanie umowy o współpracy z Lukas Bank. Na podstawie dokumentu, do wyszukiwarki kredytów wdrożono moduł pozwalający na generowanie elektronicznych wniosków kredytowych, a także ich szyfrowanie i przesyłanie z systemu do centrum analiz banku. Wskażmy również, że Finohuse, jako spółka akcyjna, działa od lutego 2010 roku.
Kontrolny pakiet akcji Emitenta kontroluje Dominika Luterek, która posiada 50,01 proc. instrumentów. Wśród istotnych inwestorów znajdują się również Mariusz Wójcicki, Krzysztof Respondowski i Tomasz Banach. Posiadają oni kolejno 9,99, 5,53 i 5,05 proc. walorów. W wolnym obrocie porusza się 29,42 proc. papierów Spółki.
Finhouse S.A. zadebiutował na NewConnect 18 listopada 2010 roku, pozyskując z oferty prywatnej kwotę 225 tys. zł. Już pierwszego dnia akcje podrożały o ponad jedną czwartą, kurs wzrósł bowiem z 2 do 2,51 zł. Potem instrumenty kwotowano nawet po 3,34 zł. Taki stan rzeczy zaczął zmieniać się mniej więcej w połowie 2011 roku. Wykres zaczął kierować się w dół i tkwił w trendzie spadkowym w zasadzie do lutego tego roku. W rezultacie walory zdążyły dość mocno potanieć i wyznaczyły globalny dołek na poziomie 0,53 zł. Tam jednak doszło do odbicia. Bykom udało się dojść nawet do okolic 2 zł. Obecnie za instrumenty płaci się nieco mniej – 1,4 zł, choć i tak jest to istotnie wyżej niż ostatnie dołki.
Spójrzmy więc, jak kształtowały się wyniki Emitenta w ostatnich latach. Czy można nimi uzasadniać ruchy na wykresie?
Na początku dodajmy, że raport roczny Finhouse za 2013 rok ma ukazać się dopiero 2 czerwca, więc na potrzeby niniejszego opracowania bazowaliśmy na danych narastających za cztery kwartały.
Jak widać w tabeli, okresem szczególnie zauważalnego wzrostu był czas 2010 – 2012. W tym przedziale obroty Spółki zdążyły bowiem wzrosnąć ponad siedmiokrotnie, choć z wypracowywaniem zysków było już niestety różnie. Warto jednak zwrócić uwagę na zauważalny wzrosty aktywów (choć z racji strat netto malał poziom kapitału własnego).
Tylko 2010 rok był czasem, kiedy Finhouse był rentowny na każdym poziomie działalności. Później tylko w 2012 roku Spółce udało się wykazać w raporcie zysk na poziomie sprzedaży. Warto jednak zwrócić uwagę, że dość dobrze prezentują się dane za pierwszy kwartał tego roku. W tym czasie Emitent również odnotował zyski na każdej pozycji, choć trzeba przyznać, że uzyskane marże nie były zbyt wysokie. Co więcej, uzyskany poziom przychodów był rekordowy w historii Spółki, co jest już dość ważną informacją.
Średnie obroty Finhouse w okresie 2010 – 1-4Q 2013 to ponad 981 tys. zł. Najwyższe (i jedyne) zyski netto zanotowano w 2010 roku. Z kolei wstępnie 2013 rok rysuje się jako czas najwyższych strat. Należy jednak stwierdzić, że nie były one duże – wyniosły bowiem jedynie około 4 proc. przychodów.
Pod kątem marżowości, Spółka zwykle najlepiej radziła sobie na działalności sprzedażowej – tutaj średnia rentowność wyniosła 5,2 proc. W przypadku działalności operacyjnej i w ujęciu netto było to kolejno 4,3 i 1,8 proc.
ROA i ROE były dodatnie jedynie w 2010 roku – wyniosły wówczas odpowiednio 8,02 i 8,62 proc., czyli ukształtowały się na dość przyzwoitym poziomie. W późniejszych okresach (z wyjątkiem pierwszego kwartału tego roku) były już ujemne. Wskażmy, że w okresie 2010 – 2013 średni zwrot z aktywów wyniósł -3,8 proc., a z kapitałów własnych -6,45 proc.
Wskaźnik bieżącej płynności był w okresie 2010 i 2011 roku zbyt wysoki. Potem jednak w tej materii nastąpiła spora poprawa – w 2012, 2013 i w pierwszym trymestrze tego roku znajdował się on już w optymalnym zakresie, co należy uznać za duży pozytyw. W 2013 roku nieco zbyt nisko kształtował się wskaźnik szybkiej płynności, ale już według stanu na koniec marca tego roku był on praktycznie na idealnym poziomie.
Pod kątem zadłużenia sytuacja Finhouse nie prezentuje się źle. Co prawda zarówno poziom ogólnego zadłużenia, jak i relacja zobowiązań do kapitału własnego z roku na rok są coraz większe, to jednak nadal nie widać tu żadnych niepokojących czynników. Szczególnie dobrze kształtuje się właśnie wysokość ogólnego zadłużenia – średni wynik w okresie 2010 – 1Q 2014 to bowiem nieco ponad 28 proc., co należy uznać za dobrą wartość. Emitent utrzymuje także w miarę adekwatny poziom środków pieniężnych – na koniec marca tego roku pokrywały one prawie połowę długów o zapadalności poniżej roku.
Jak widać, sytuacja Spółki uległa w ostatnim czasie pewnej poprawie. Widać to przede wszystkim po dość dobrym pierwszym kwartale tego roku i lepszych wskaźnikach niż np. na koniec 2013 roku. Martwić może jedynie to, że stosunkowo wysoko kształtował się wskaźnik zadłużenia kapitału własnego – na koniec marca było to ponad 95 proc., głównie z uwagi na relatywnie niewielki poziom kapitału własnego. Być może dobrym pomysłem byłaby zatem emisja nowych akcji, która pozwoliłaby z jednej strony pozyskać nowe środki, a z drugiej wzmocnić bazę kapitałową Spółki.
Reklama AEC
Reklama NEWWEB
- Obroty
- *
- Wzrosty
- Spadki