Rynek pierwotny czy rynek wtórny? Na którym rynku bardziej opłaca się inwestować?
- Utworzono: środa, 25, styczeń 2012 14:02
Inwestowanie na alternatywnym rynku akcji NewConnect kusi wielu inwestorów sporymi stopami potencjalnego zysku. Wiąże się z tym jednak spore ryzyko, m.in. nie dojścia emisji do skutku. Warto jednak zastanowić się nad tym, czy bardziej opłacalna jest inwestycja na rynku pierwotnym, czy na rynku wtórnym.
Wymagania dla spółek chcących zadebiutować na rynku NewConnect są w dużej mierze mniejsze niż dla tych, które zamierzają być notowane na głównym parkiecie warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Inwestorów do "małej giełdy" przyciąga jednak pokusa dużego zysku z faktu zainwestowania w tzw. "start-upy", czyli spółki, które dopiero się rozwijają, ale są ich zdaniem bardzo perspektywiczne i w przyszłości mogą przynieść sporą stopę zwrotu. Kosztem jednak takiej możliwości jest oczywiście równie duże ryzyko. Ostatnimi czasy pojawia się coraz więcej wątpliwości odnośnie wymagań stawianych debiutującym spółkom, a zarzuty odnoszą się głównie do braku konkretnego produktu lub mało perspektywicznych usług. Wystarczy też popatrzeć na ilość debiutujących podmiotów, których w poprzednim roku było ponad 170, podczas gdy wielkość obrotów na sesję zbytnio się nie zmieniła.
Emitenci kuszą inwestorów m.in. poziomem dyskonta w trakcie oferty prywatnej, co i tak ostatnio nie jest częstym zjawiskiem. Dodatkowo niektórzy inwestorzy będą mieli zamiar sprzedać swoje akcje tuż po debiucie w nadziei na wzrostowe pierwsze notowanie, o ile oczywiście ich akcje nie są objęte tzw. lock-upem. Największą jednak bolączką prywatnych oferty jest kwestia odstępu czasu pomiędzy emisją akcji w ramach subskrypcji prywatnej, a faktem debiutu spółki na NewConnect, który czasem trwa nawet pół roku. Zdarza się również tak, że późniejsza emisja wcale nie dochodzi do skutku. Inwestorzy stoją wtedy na straconej pozycji, bo dopóki Emitent nie będzie spółką publiczną, dopóty nie będzie on podlegał nadzorowi Giełdy Papierów Wartościowych. Z takimi sytuacjami mieliśmy już do czynienia, a jako przykład warto przypomnieć niedawne nieudane wejście na parkiet spółki Skipper Yachts S.A, którego emisja do dziś nie doszła do skutku (private placement został przeprowadzony na przełomie lipca i sierpnia) i najprawdopodobniej w przyszłości już nie dojdzie. Swoje zarzuty co do Arrinery Automotive S.A miała też niedawno Giełda. Zarzucano przede wszystkim brak końcowego produktu, podczas gdy mierzono się ze złożeniem wniosku o wprowadzenie do obrotu. Ale to nie koniec. Inwestycja na rynku pierwotnym to również swojego rodzaju powierzenie swoich interesów Autoryzowanemu Doradcy, który ręczy za rzetelne informacje w sporządzonym dokumencie informacyjnym. Po jego analizie i uznaniu przez potencjalnego nabywcę akcji, iż spółka jest warta zainwestowania już jakiś czas po debiucie może się okazać, iż sytuacja emitenta jest w dużej mierze odmienna od tej, która była przedstawiona w DI. Tak było w gorącej ostatnio sprawie spółki GoAdvisers S.A i emitenta przez nią wprowadzanego, czyli Avtech Aviation & Engineering. Już 2 miesiące po debiucie okazało się, iż Emitent nie ma płynności finansowej, co natychmiast poskutkowało wycofaniem akcji z obrotu, a nawet późniejszym wykluczeniem GoAdv. z listy Autoryzowanych Doradców na rynku NewConnect i Catalyst.
Alternatywą dla inwestycji na rynku pierwotnym jest rynek wtórny, gdzie oczywiście również nie musi być różowo. Największym mankamentem stawianym ogólnie rzecz biorąc parkietowi NewConnect jest chroniczny brak płynności na walorach. Dzienne obroty oscylujące wokół 4-5mln zł, są bardzo małą ilością, a na rynku podczas każdej sesji występuje zdecydowana przewaga spółek, na których w danym dniu nie zawarto żadnej transakcji. Dodatkowo (ale to również oczywiście ryzyko rynku pierwotnego) jest możliwość upadłości spółki. Z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia całkiem niedawno, pod koniec grudnia z obrotu wycofano papiery Promet S.A. Ale rynek wtórny ma również swoje zalety. Kiedy inwestor widzi, iż walory danej spółki poruszają się w trendzie wzrostowym i jego zdaniem jest miejsce na dalsze zwyżki lub walory są niedoszacowane, a dodatkowo przed spółką stoją dobre perspektywy wówczas inwestycja ma sens. Dodatkowo z pewnej perspektywy czasu widać przede wszystkim jaką płynność miał dany walor oraz jak był postrzegany przez innych inwestorów w dotychczasowym handlu.
Jak widać każdy rodzaj inwestycji ma swoje dwie strony medalu. Nie można jednoznacznie stwierdzić, który rodzaj inwestycji jest bezpieczniejszy. Faktem jest, iż inwestycja w ramach oferty prywatnej jest nieco zbyt mało chroniona, a organy nadzorcze powinny się tej sprawie bliżej przyjrzeć w kierunku ubezpieczenia pieniędzy inwestorów, którzy wpłacą swoje pieniądze za akcje. Z ryzykiem wiąże się zarówno rynek pierwotny i wtórny, to nie ulega wątpliwości, ale podsumowywując można lekko skłaniać się ku kupnie akcji w ramach drugiej opcji, w której inwestor ma nieco większe pole do analizy.