Informatyka na NewConnect 7
- Utworzono: czwartek, 27, wrzesień 2012 07:59
Konkurencja
Konkurencja jest największym zagrożeniem na tych obszarach rynku, w które łatwo jest wejść i które wymagają stosunkowo małych kosztów. Coś za coś – aplikacje mobilne uchodzą za ostatni krzyk mody, ale wbrew pozorom nie tak łatwo wypracować w tej branży zyski. Przekonała się o tym np. spółka Mobile Factory S.A., która powstała w styczniu roku 2011, a na NewConnect zadebiutowała w lutym 2012. W drugim kwartale 2012 roku poniosła ona stratę w wysokości 64 tys. zł przy raptem 25 tys. zł przychodów. W raporcie kwartalnym przedsiębiorstwa czytamy m.in., że „coraz łatwiejszy dostęp do technologii wytwarzania aplikacji mobilnych stwarza warunki dla innych podmiotów do wchodzenia na rynek podstawowej działalności Spółki”. O tym, jaki charakter ma zjawisko konkurencji w tej branży, czytamy także w raporcie rocznym spółki Weedo (która zmieniła profil działalności z produkcji akcesoriów do tabletów właśnie na programowanie aplikacji mobilnych). Otóż: „Istnieje bardzo duże grono osób i firm oferujących swoje usługi w zakresie tworzenia aplikacji mobilnych, które potrafią napisać kod aplikacji. Podmioty te (…) proponują często bardzo niskie ceny (…). Jednakże, działając najczęściej jednoosobowo nie posiadają kompetencji w zakresie tworzenia grafiki (layout) i samej koncepcji aplikacji. (…) Sytuacja jest bardzo podobna do starszego rynku tworzenia witryn internetowych – są jednostki oferujące bardzo niskie ceny za stworzenie słabej jakości witryn i są wyspecjalizowane w tym zakresie podmioty, potrafiące kompleksowo zaspokoić potrzeby klientów za dużo wyższe ceny”.
A jak przedstawia się konkurencja ze strony wielkich koncernów IT? Niekoniecznie ich drogi przecinają się z drogami spółek z rynku NewConnect. Na przykład Piotr Prajsnar z Cloud Technologies tak mówi o konkurencji w swojej niszy (jaką jest „chmura”): - Dla nas prawdziwą konkurencją są firmy z Indii, Ukrainy, Białorusi, Rumunii, Egiptu, Argentyny czy Meksyku. Wielkie firmy mają problem z oferowaniem niskich cen ze względu na bagaż administracyjny. Trzeba pamiętać jednak, że to jest globalnie rynek rosnący, zatem kluczem jest dobry poziom usług, a nie próby obniżania cen za wszelką cenę.
Gigantów branży informatycznej nie obawia się też Rodan: - Ze względu na zaawansowanie technologicznie produktów platformy OfficeObjects® i specjalizację Spółki nie obawiamy się konkurencji ze stron większych Spółek. Przewaga Rodan Systems polega na tym, iż mamy własną platformę produktową OfficeObjects® i sprzedajemy licencje na własne produkty i rozwiązania. Ponadto, wychodząc naprzeciw potrzebom klientów, produkty OfficeObjects® są przystosowane do współpracy z oprogramowaniem i narzędziami typu open source, a także wspierają otwarte standardy wymiany informacji, stając się przy tym konkurencyjne cenowo. W dokumencie informacyjnym tej samej spółki czytamy także, że „dodatkowym czynnikiem wzmacniającym pozycję Emitenta powinna być specjalizacja i długoletnie doświadczenia w segmencie administracji publicznej i samorządowej, poparta długą listą referencyjną zrealizowanych systemów i wdrożeń”.
Oczywiście można spotkać także inne opinie. W dokumencie MakoLab S.A. czytamy np. „MakoLab S.A. działa na rynku usług informatycznych, który charakteryzuje się bardzo szybkim rozwojem i jednocześnie wysokim poziomem konkurencyjności”. Podobną opinię napotykamy w dokumencie Madkom S.A.: „Rynek zleceń IT dla sektora administracji publicznej jest znacznie rozproszony. Konkurencja pomiędzy funkcjonującymi podmiotami jest stosunkowo duża”.
Jak to zagadnienie przedstawia się w przypadku gier? Zarząd 11 bit studios wyjaśnia, że „ryzyko związane z konkurencją wynika przede wszystkim ze znacznych trudności w zdefiniowaniu i charakterystyce podmiotów konkurencyjnych, ze względu na istotne rozproszenie rynku.” Warto zwrócić uwagę na opinię władz spółki The Farm 51. Otóż zwracają oni (również w dokumencie informacyjnym) uwagę na fakt, że konkurencja na rynku gier ma charakter globalny. Rzeczywiście – o ile krajowe firmy czy instytucje, które chcą wdrożyć u siebie systemy informatyczne, będą zwracać się raczej do krajowych przedsiębiorstw informatycznych, jako bliższych i lepiej znających specyfikę lokalną – o tyle rynek gier jest znacznie bardziej „kosmopolityczny”. Osoba nie śledząca go na bieżąco może nawet nie zauważyć, że rozmaite anglojęzyczne tytuły (jak „Call of Juarez” czy „Bulletstorm”) to w istocie rodzime produkcje. Nic więc dziwnego, że „Konkurencja na rynku gier ma więc charakter globalny, co oznacza, iż produkty z danego regionu konkurują z odpowiadającymi im produktami z całego świata, ponieważ klienci (gracze) mają dostęp do katalogów gier różnych wydawców i dystrybutorów, którzy te same tytuły starają się udostępniać w tym samym czasie na różnych rynkach”.
Reklama AEC
Reklama NEWWEB
- Obroty
- *
- Wzrosty
- Spadki