Sekrety ofert pre-IPO
- Utworzono: piątek, 15, czerwiec 2012 11:28
Andy Bechtolsheim, pierwszy indywidualny inwestor w spółce Google, w roku 1998 wystawił czek na rzecz dzisiejszego giganta o wartości 100 tys. dolarów. Już w marcu 2008 jego wkład był warty około 1,5 mld dolarów. Przykłady intratnych inwestycji typu pre-IPO można mnożyć, ale czy zawsze tak to wygląda?
Pre-IPO, jak wynika z książkowej definicji, jest to niepubliczna emisja akcji poprzedzająca emisję publiczną, skierowana przede wszystkim do inwestorów prywatnych, którymi są zazwyczaj wyspecjalizowane fundusze private equity. Do pierwszej połowy 2007 włącznie, finansowanie przedsiębiorstw oraz ich restrukturyzacja były domeną właśnie funduszy private equity oraz venture capital, które to wychodziły z inwestycji poprzez ofertę publiczną bądź też wprowadzając spółkę na giełdę, a następnie inkasując zyski od inwestorów. Od czasu uruchomienia alternatywnego rynku NewConnect, idea pre-IPO zyskała nową jakość.
Rynek pre-IPO jest domeną głównie inwestorów instytucjonalnych, a przede wszystkim – wykwalifikowanych inwestorów. Po pierwsze dlatego, że inwestorzy indywidualni nie mają dostępu do wszystkich danych dotyczących spółki. Co więcej, inwestycje te obarczone są największym (większym niż GPW czy NewConnect) ryzykiem, dlatego wymagają od potencjalnego inwestora ogromnej wiedzy nie tylko na temat procesu inwestycyjnego czy branży, w której działa spółka, ale także umiejętności oceny ryzyka, długoterminowego prognozowania zwrotu z inwestycji czy obserwowania i analizowania sytuacji tak na polskim, jak i europejskim oraz światowym rynku. Ze względu na wąski i niepubliczny charakter emisji, nie posiada ona tak sformalizowanej i ujednoliconej formuły, jak np. oferta publiczna czy obrót wtórny na rynku giełdowym. Niemniej jednak, to dzięki temu umowa objęcia akcji może być indywidualnie dostosowana do wymagań nielicznej grupy przyszłych akcjonariuszy.
Inwestorzy biorący udział w ofertach pre-IPO mogą osiągać ponadprzeciętne zyski, aczkolwiek są one obarczone podwyższonym ryzykiem. Brak bezpośrednio powiązanego wprowadzania do obrotu instrumentów finansowych skutkuje znacznym ryzykiem płynności – przez pewien okres czasu, a dokładnie do momentu przeprowadzenia podstawowej emisji i wprowadzenia akcji do obrotu, zbycie akcji spółki będzie, delikatnie mówiąc, utrudnione. Jest to fundamentalny powód, dla którego inwestor pre-IPO może oczekiwać dodatkowych korzyści, którymi są niższe ceny akcji. Czynnikami dodatkowo podnoszącymi ryzyko inwestycji są: możliwość zmiany otoczenia zewnętrznego lub też strategii przedsiębiorstwa, które nie pozostają bez wpływu na plany dalszego pozyskiwania kapitału przez spółkę.
Jednak pomimo ryzyka, pre-IPO jest atrakcyjną formą inwestowania, ponieważ pozyskany na wcześniejszym etapie kapitał można wykorzystać na poprawę funkcjonowania spółki. Wpłynie to oczywiście również na poprawę wyników finansowych przed właściwym IPO, co z reguły wpływa na istotnie wyższą wycenę. W efekcie tego, spółka jest w stanie pozyskać oczekiwany kapitał przy niższym poziomie rozwodnienia dotychczasowych akcjonariuszy. Co więcej, w skutek takiego działania przedsiębiorstwo nie jest obciążone obowiązkami i kosztami związanymi z upublicznieniem, a więc ma możliwość jeszcze przez jakiś czas zachować charakterystykę spółki niepublicznej, co pozwala na większą elastyczność oraz mniejszą transparentność.
Propozycja ta nie tylko przez firmy, ale także przez inwestorów może być spostrzegana jako atrakcyjna. Jej główną zaletą jest zyskanie możliwości osiągnięcia wyższej stopy zwrotu niż w przypadku klasycznej oferty IPO. Co więcej, poziomu ryzyka pozostaje zachowany na niższym poziomie niż to ma miejsce na rynku niepublicznym. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, iż zarówno dla przedsiębiorstw, jak i inwestorów mechanizmy typu pre-IPO zapewniają korzyści, jakich nie dają inne rozwiązaniach.
W przypadku tego typu oferty niezwykle istotny jest termin właściwej oferty IPO, a także założenia dotyczące oczekiwanej wyceny oraz planowanego poziomu pozyskania kapitału. Parametry te bowiem mają znaczący i bezpośredni wpływ na możliwą do zrealizowania stopę zwrotu, przy czym jednocześnie obciążone są wysokim ryzykiem. W sensytywnym okresie przed klasyczną emisją może dojść do osłabienia koniunktury giełdowej, a w efekcie tego plany rozwoju mają szansę okazać się niemożliwymi do zrealizowania. W skutek tego przewidywana wycena podczas IPO może okazać się znacznie niższa od zapowiadanej, a zatem oferta ulegnie przesunięciu lub nawet odwołaniu. Co ciekawe, według niektórych inwestorów korzystających z ofert pre-IPO, im gorsza koniunktura na GPW, tym, paradoksalnie, większa gwarancja, że inwestycja przyniesie wysoką stopę zwrotu.
Natomiast rozważając ofertę pre-IPO musimy pamiętać, że firmy prywatne nie podlegają regulacjom obowiązującym na rynkach regulowanych. Nie mają obowiązku sporządzania raportów okresowych i publikowania komunikatów bieżących. Ponadto, rzeczywisty rozwój małych, rzetelnie nadzorowanych przez zarząd firm jest bardzo trudny do monitorowania i oceny. Komunikacja pomiędzy niepublicznym przedsiębiorstwem oraz ich inwestorami często przybiera jedynie promocyjno-marketingowy wymiar - inwestorzy rzadko otrzymują zrównoważony przegląd rozwoju oraz rentowności takich spółek. Dlatego muszą dążyć do utrzymania kontaktu z prezesami, zrozumienia założeń strategicznych, przyjęcia szczegółowych etapów ich realizacji, a także określenia konsekwencji w przypadku niedotrzymania obietnic.
Reklama AEC
Reklama NEWWEB
Odwiedza nas:
2638 gości.
- Obroty
- *
- Wzrosty
- Spadki